FM Gru 1355 PLX
Źródło: Mariusz Barcicki, użyczone. Potężnego żurawia, który przez kilkanaście miesięcy górował nad świdnickim Rynkiem, mieszkańcy ochrzcili mianem „Żyraf”. |
Podczas odbudowy wieży ratuszowej, przez kilkanaście miesięcy po północnej stronie Rynku stał potężny żuraw budowlany. Pojawienie się dźwigu i jego obecność wyjątkowo ciekawiła mieszkańców, którzy często przystawali i patrzyli na pracę olbrzyma. Dlatego właściciel portalu internetowego swidnica24.pl Tomek Pietrzyk postanowił poszukać nawy dla FM Gru 1355 PLX, jak w fachowej terminologii nazywał się żuraw. W internetowym plebiscycie świdnicznie podawali swoje propozycje. Pojawiło się ponad sto nazw, a wśród nich, m.in. Ratusznik, Kabanos, Kazimierz „Wielki”, Kazimierz „Odnowiciel”, Żyraf, Bolko Wysoki, Bazyli Świdnicki, Świdniczek Budowniczek, Bob Budowniczy, Król Julian, Duży Benio, Żurawek, Pogromca Szpaków, Żelazny Wieszak, Eustachy, Tukan, Żurawski. Jury konkursu wybrało trzy nazwy, na które w sondzie mogli głosować Internauci - Katarzyny Piotrowskiej, która zaproponowała imię „Żyraf”, Dawida Lubczyńskiego - „Bolko Wysoki” i Agnieszki Łoś - „Waldemar Odnowiciel” (zapewne na cześć zastępcy prezydenta miasta Waldemara Skórskiego, dzięki którego uporowi inwestycja doszła do skutku). Ostatecznie FM Gru 1355 PLX otrzymał nazwę „Żyraf”.
Operacja montażu żurawia trwała dwa dni – 28 i 29 lipca 2010 r. 52 metry wysokości, 55 metrów długości ramienia, 110 metrów promienia zasięgu, nośność do 6 ton – to główne parametry niezwykłego urządzenia, które montowali pracownicy olsztyńskiej firmy CT Żuraw. Wielkość samego żurawia i montaż pomiędzy zabytkowymi kamienicami, tuż obok Kolumny św. Trójcy sprawiła, że mieszkańcy miasta ze skupieniem obserwowali postęp prac. A na koniec, kiedy ostatnia część żurawia została zamocowana, świdniczanie brawami nagrodzili precyzję i umiejętności monterów.
„Żyraf”, pod którego trzeba było zrobić kilkumetrowe, specjalne fundamenty, pracował do 17 stycznia 2012 roku, kiedy rozpoczęto jego demontaż. Pracował przez kilkanaście miesięcy bez żadnych problemów, mimo iż stał niebezpiecznie blisko Kolumny św. Trójcy. Nie wiadomo dokładnie, kiedy, ale prawdopodobnie tylko raz element przenoszony przez żuraw zahaczył o rzeźbę na jej szczycie. Na szczęście skończyło się tylko na odgięciu kilku metalowych promieni aureoli przy jednej z rzeźb.
Źródło: Archiwum „Tygodnika Świdnickiego”.